Jak przestać mówić dziecku „nie”
Dzieci, które słyszą mniej odmowy, nabywają pewności siebie i lepszych relacji z rodziną

Irena, matka trójki dzieci, opowiada: „Pod koniec weekendu zwykle przychodzą do nas przyjaciele na kolację. Wtedy dzieci po prostu szaleją: biegają po pokoju, rozrzucają zabawki, skaczą po kanapie. Co kilka minut zwracają się do mnie z jakąś prośbą. Zazwyczaj, nawet nie słuchając, odruchowo odpowiadam: „Nie”. Aż pewnego dnia usłyszałam, jak mój syn powiedział do kolegi: „Moja mama zawsze mówi „nie”. Nagle zobaczyłam siebie oczami dziecka. Zrobiło mi się przykro. Owszem, zgadzam się, czasem odruchowo odmawiam czegoś dzieciom, szczególnie w chwilach stresu czy kiedy jestem bardzo zajęta. Jednak nie chciałabym, by moje dzieci uważały, że jestem obojętna na ich potrzeby i prośby. Chcę, aby dzieci wiedziały, że też mają prawo głosu w rodzinie”.
Odmówić dziecku czegoś od czasu do czasu lub nakazać mu, co ma robić, to najlepsze wyjście. Jeżeli jednak powtarzacie to zbyt często, dzieci stają się niesamodzielne i mogą czuć się niezdolne poradzić sobie z najmniejszym problemem. Jeśli chcecie, aby dzieci stały się bardziej pozytywne, powinniście im więcej ufać i mówić „nie” znacznie rzadziej.
Jednak pozytywne wychowanie nie zakłada, że dziecku należy pozwalać na wszystko. Oznacza po prostu, że pozostawiacie dziecku kontrolę nad jego własnym światem. Rodzice powinni łagodnie i z miłością ustalić dziecku pewne granice, które będą im odpowiadały.
Aby to osiągnąć, rodzice mogą zastosować pewne strategie, które pomogą obejść się bez słowa „nie” w relacjach z dzieckiem.
Zamiast słowa „nie”, używajcie następujących zwrotów:
„Jesteś już dość dorosły, więc teraz będziemy ci polecać odpowiedzialność za niektóre sprawy”
Irena opowiada dalej: „Młodsze dziecko musi wstać dość wcześnie, by zdążyć do szkoły na czas. Wczesnym rankiem trudno jest zmusić je do zrobienia czegokolwiek: żeby wstało, umyło się i ubrało itd. Dziecko jest senne, rozkojarzone, nęka mnie nieistotnymi prośbami. Oczywiście odpowiadam na wszystkie kategoryczną odmową – ledwo mam czas wyszykować je do szkoły. Ja też okropnie się spieszę do pracy i mam rano zawsze mnóstwo rzeczy do załatwienia”.
Psycholodzy sugerują, że dzieci w wieku 4-5 lat mogą już samodzielnie wstawać i wykonywać niezbędne poranne zabiegi z niewielką pomocą rodziców (możecie nauczyć je nastawiać budzik, nakryć do stołu, przygotować coś do śniadania itp.). Poranne zamieszanie przestanie być problemem dla rodziców, jeśli przekażą dziecku odpowiedzialność za to, żeby w porę wyszło do szkoły, i dadzą możliwość samodzielnego wykonywania porannych obowiązków. Nawet małe dziecko należy przyzwyczajać do odpowiedzialności za jakiś proste czynności. Całkowita kontrola nad życiem dziecka szkodzi jego rozwojowi, jeżeli rodzice tak wiele czasu tracą na to, żeby poprawić to, co robią dzieci, dzieci same zaczynają myśleć, że nic od nich nie zależy. Dziecko powinno czuć, że jest zdolne do dokonania własnego wyboru.
Więc kupcie budzik maluchowi, jeżeli ma problemy z porannym budzeniem się, i niech sam ustali godzinę wstawania. Sporządźcie razem z nim poranny harmonogram, w którym określicie czas potrzebny na umycie się, ubranie i śniadanie. Przedstawcie tę innowację nie jako obowiązek, lecz jako pewien przywilej. Powiedzcie mu: „Jesteś już dostatecznie dorosły, żeby samodzielnie wstać, umyć się i ubrać” czy też „Widzę, że jesteś już dość odpowiedzialny. Myślę, że mogę pozostawić ci samodzielne wykonywanie porannych czynności. Wierzę, że to ci się uda”.
Nie do wiary, lecz po pewnym czasie dziecko zacznie samodzielnie się budzić i zbierać do szkoły. Poczuje się odpowiedzialne za wykonanie tych spraw i będzie mu się to podobało. Poranek dla wszystkich stanie się bardziej zorganizowany i przyjemny, może nawet pojawi się trochę czasu na pogadanie z dzieckiem.
Kiedy odrobisz wszystkie lekcje, wtedy możesz oglądać kreskówki
W rodzinach, gdzie są małe dzieci, weekendy przebiegają bardzo różnie. Są jednak zajęcia, którym dzieci oddają się codziennie (na przykład oglądanie kreskówek). Właśnie z tego powodu na ogół pojawiają się problemy oraz tarcia w rodzinie. Małe dziecko może jeszcze nie rozumieć, kiedy może oglądać filmy, a kiedy – nie, może poprosić o to w każdej chwili – w porze jedzenia, spania itd. Oczywiście, wtedy rodzice zmuszeni są powiedzieć „nie”.
Psychologowie w takich wypadkach proponują zastosowanie strategii „jeśli – to”: kiedy dziecko wykona wszystkie wymagane zadania (odrobi lekcje, i posprząta w swoim pokoju, wypełni obowiązki domowe), dopiero wtedy może oglądać bajki czy grać na komputerze.
Jeżeli macie kilkoro dzieci i zwykle oglądają one kreskówki razem, należy powiedzieć, że mogą to zrobić dopiero wtedy, kiedy każde z nich zakończy swoje sprawy. Kiedy dzieci dokładnie wiedzą, co nastąpi dalej, częściej będziecie mieli okazję powiedzieć im „tak”. Ta sama strategia może być zastosowana i w innych okolicznościach. Na przykład przed pójściem do łożka („Jeśli dokładnie umyjesz zęby, poczytam ci coś ciekawego”) czy podczas obiadu („Kiedy zjesz zupę, dostaniesz deser”).
Rozważmy to
Irena opowiada: „Po lekcjach zawsze odbierałam dziecko ze szkoły. Po jakimś czasie syn zaprotestował: „Nie odbieraj mnie. Sam będę wracał!”. Natychmiast, oczywiście, poczułam wewnętrzny opór. Przecież mieszkamy daleko od szkoły, dziecko w drodze do domu musi pokonać kilka skrzyżowań. Poza tym obawiałam się, że dziecko może po prostu się zgubić lub natknąć się na łajdaka. Nie, nie zgadzam się! Będzie bezpieczniejsze, jeżeli nadal będę go przyprowadzać”.
Jednak psychologowie w takich przypadkach radzą, aby nie spieszyć się z powiedzeniem „nie”. Lepiej powiedzieć dziecku: „Rozważmy to dokładnie”. A następnie zadać trzy pytania:
- „Dlaczego jest to dla ciebie tak ważne?” (może dziecko chce wracać do domu z kolegami czy też ten przywilej daje mu poczucie wolności);
- „Jeśli ci pozwolę, to co ważnego masz zapamiętać?” (należało by razem z synem przejrzeć trasę na mapie i wyznaczyć miejsca, wymagające szczególnej ostrożności);
- „Czy mogę ci jakoś pomóc?” (być może, że dziecko po prostu chce, by rodzice bardziej mu ufali).
Kiedy omówicie te trzy pytania, prawdopodobnie będziecie gotowi zgodzić się na jego prośbę.
Mówienie „nie” dziecku to jeden z podstawowych elementów procesu wychowania. Czasami sytuacja nie pozwala odpowiadać „tak” na każdą prośbę dzieci, czasem nie ma na to czasu. Jednak ważne jest, żeby dzieci wiedziały, że uwzględniacie ich potrzeby i życzenia i traktujecie je poważnie. To zdecydowanie polepszy wasze relacje.