Oceń publikację

Naturalne uczenie się albo jak uczą się dzieci

Podstawowe koncepcje wybitnego amerykańskiego pedagoga Johna Holta z książki „Zamiast edukacji”

Naturalne uczenie się albo jak uczą się dzieci

John Holt jest wybitnym amerykańskim pedagogiem oraz reformatorem amerykańskiego szkolnictwa. Opracował szereg alternatywnych metod nauczania, z powodzeniem stosowanych na całym świecie.

Holt obserwował dzieci w naturalnych dla nich chwilach pełnej wolności, kiedy nie było kontroli ze strony nauczycieli czy wychowawców. Tym różnił się od większości badaczy, zajmujących się pedagogiką i psychologią dziecięcą. Obserwował podczas zabaw dzieci swoich krewnych i przyjaciół oraz dzieci w szkołach w czasie lekcji. W wyniku gruntownych badań sformułował podstawowe zasady naturalnego uczenia się dzieci. Rozpatrzmy bardziej szczegółowo główne koncepcje pedagogiczne Johna Holta, zawarte w książce „Zamiast edukacji”.

Dzieci uczą się nie dlatego, że będą potrzebowały tej wiedzy w przyszłości. Uczą się, powtarzając czynności otaczających je osób

Nowoczesna szkoła ma na celu przekazanie dzieciom wiedzy oraz rozwinięcie określonych umiejętności, które przyniosą dziecku korzyści w przyszłości. Ale dzieci interesuje to, co się dzieje teraz, a nie to, co wydarzy się w przyszłości. One chcą robić coś praktycznego już teraz. Przygotowują się także na przyszłość, ale to nie jest ich główny cel. Dla dzieci jest to, powiedzmy, efekt uboczny.

Dzieci, tak naprawdę, są wspaniałymi uczniami, ponieważ nie uświadamiają sobie, że się uczą, a uważają, że po prostu robią te czy inne rzeczy. Dzieci chcą spróbować wszystkiego, co widzą dookoła, lecz na początku nie zawsze im się udaje. Dzień po dniu podejmują następne próby, w efekcie zdobywając niezbędne umiejętności. Chcą rozmawiać jak dorośli, ale początkowo nie wiedzą, jak połączyć dźwięki w słowa. Dlatego zabawny bełkot dziecka wydaje się nam kompletnym nonsensem, lecz dziecko uważa, że mówi. Dziecko uczy się mówić zwięźle wtedy, gdy rodzice i inne osoby rozmawiają w ich obecności, kiedy powtarzają poszczególne słowa i wyjaśniają ich znaczenie, uczą dziecko poprawnej wymowy stopniowo zwiększając stopień trudności ćwiczeń.

Gdy dziecko dorasta, to widzi, jak ludzie wykonują różne czynności, i niepojętym dla swojego otoczenia sposobem wybiera zajęcia dla siebie. Zaczyna czytać, ponieważ widzi, że robią to inni. Skoro rodzice czytają mu książki na noc lub w ciągu dnia, dziecko rozumie, że jest to ciekawe zajęcie. Dziecko próbuje czytać na długo przed tym, zanim zostanie celowo nauczone przez rodziców. Samodzielnie zapamiętuje poszczególne litery, następnie zaś rozpoznaje je w książkach. Może przeglądać strony książki w przypadkowej kolejności, wypowiadając dowolne wyrazy. Z punktu widzenia dorosłych nie jest to czytanie, lecz dziecko jest przekonane, że czyta. Z czasem zaczyna rozpoznawać słowa nawet w zdaniach, które nie są mu znane, zaczyna widzieć związek między dźwiękami a literami. W ten sposób dziecko uczy się podstaw umiejętności czytania.

Za zasadnicze umiejętności, których należy nauczyć dziecko, uważa się umiejętność chodzenia, mówienia i czytania. Właśnie te umiejętności rodzice przede wszystkim starają się rozwijać. Inne umiejętności rozwijają wybiórczo, w zależności od swoich upodobań.

Rodzicom wydaje się, że dziecko uczy się chodzić, mówić, czytać. Ale, z punktu widzenia dziecka, ono już chodzi od chwili, kiedy to zrobiło pierwszy krok, rozmawia – od pierwszych wypowiedzianych dźwięków. Dziecko nie uczy się niczego specjalnie – po prostu wykonuje pewne czynności, za każdym razem coraz lepiej.

W czasie uczenia się dziecko porusza się od ogólnego do konkretnego, a nie odwrotnie

Ten fakt jest logiczną konsekwencją tego, że dziecko uczy się robić coś, gdy widzi, jak robią to inni. Dziecko uczy się wykonywać całą czynność jednocześnie, a nie w częściach: na przykład próbuje wymawiać całe sekwencje, a nie osobne dźwięki, ponieważ nikt nie rozmawia dźwiękami. Dziecko chce czytać bajki, a nie zapamiętywać literowy zapis dźwięków czy poprawnie czytać poszczególne słowa. Jednym z największych błędów, których dopuszcza się współczesna szkoła, jest rozdzielanie ogólnych zadań na poszczególne komponenty. Niemożliwe jest nauczenie czegoś dziecka na zasadzie odrębnych składników. Skoro tak wielka uwaga skupia się na szczegółach, ogólne zadanie zdaje się być czymś niezbyt ważnym i nudnym. Dzieci uczą się poszczególnych umiejętności (na przykład uczą się rozumieć, jak dźwięki odpowiadają literom) w naturalny sposób w trakcie wykonywania wspólnych zadań.

Dzieci uczą się na swoich błędach, zauważając je i poprawiając

Dzieci nie tylko starają się podążać za działaniami dorosłych, ale też usiłują czynić to prawidłowo.

Nie boją się więc próbować robić tego, czego jeszcze nie potrafią, zauważając własne błędy oraz nieścisłości. Kilkakrotnie powtarzając określone czynności, dzieci starają się za każdym razem wykonać je coraz lepiej i tym sposobem doskonalą swe umiejętności.

Dorośli są skłonni poprawiać dzieci, wskazując błędy, i wierzą, że to pomoże dziecku lepiej opanować nowe umiejętności. Ale, robiąc w ten sposób, tylko sugerują mu, że nie jest w stanie poradzić sobie z zadaniem, że rodzice mogą zawsze zrobić to lepiej.

Dziecko odczuwa niepokój, gdy widzi, że jest oceniane. Uniemożliwia mu to podjęcie nowych działań, może odmówić dalszych prób wykonania czynności, w której rodzice tak bardzo chcą pomóc.

Próbując wykonać jakieś zadanie, dziecko nie powinno być zaniepokojone, że jest monitorowane i oceniane, gdyż nie pozwala mu to utrwalić nawyku. Nikt prócz samego dziecka nie wie, kiedy jest gotowe popełniać błędy i jak je naprawi.

Według Holta rodzice nie powinni poprawiać dzieci, ponieważ one same doskonale widzą swoje błędy. Dzieci stale starają się doskonalić swe umiejętności, lecz robią to w dogodnym dla nich tempie. Gdy dziecko ma swobodę działania, nie jest poganiane ani niepokojone, to samo potrafi zobaczyć i poprawić większą część swoich błędów.

Dzieci łatwiej uczą się od starszych dzieci niż od osób dorosłych

Małe dzieci dobrze wiedzą, że nie są tak kompetentne, jak dorośli. Może to wywoływać poczucie wstydu i niepokoju, nawet jeśli dorośli o tym nie mówią. Rodzice, którzy robią wszystko najlepiej, nie zawsze są dobrym przykładem dla dziecka. Dziecko może pomyśleć, że nigdy nie będzie potrafiło zrobić tak samo, więc nawet nie warto próbować.

Dlatego dzieci łatwiej uczą się od starszych dzieci, niż od rodziców. Na przykład przyglądając się starszym, uczą się grać w piłkę nożną lub pływać.

Za pomocą wyobraźni dzieci poznają to, czego nie mogą wypróbować w praktyce

Liczne badania wykazują, że wyobraźnia odgrywa ważną rolę w rozwoju sfery poznawczej dziecka, w szczególności rozwija myślenie hipotetyczne. Poza tym, wyobraźnia pomaga dziecku nauczyć się tego, czego nie może wypróbować w praktyce. Tym sposobem wyobraźnia nie odwraca dziecka od realnego świata, a raczej pomaga mu w przystosowaniu.

Małe dziecko nie wie, jak prowadzić samochód, lecz w swojej wyobraźni jest kierowcą. Takie fantazje motywują dziecko, aby dowiedzieć się więcej na temat samochodu i zasad jazdy. Dziecko może zbudować sobie samochód z pudeł czy krzeseł i imitować realną jazdę samochodem. W zabawach, wymagających wyobraźni, dziecko zwykle wybiera rolę, którą widzi w świecie dorosłych. Dzieci na całym świecie bawią się w mamusie i tatusiów, kierowców, lekarzy, pilotów, nauczycieli, mechaników itp. W trakcie zabawy dzieci dokładnie odtwarzają swoje role. Na przykład dzieci, bawiąc się w myśliwych, wyobrażają sobie, że są odważne i silne, podkradają się do drobnej zwierzyny i strzelają do niej ze swojej zabawkowej broni. W trakcie zabawy dzieci dowiadują się, co powinien czuć myśliwy, rozwijają prawdziwe umiejętności, które powinien posiadać myśliwy. Takie zabawy są bardziej atrakcyjne niż po prostu strzelanie do celu.

Ponadto przy pomocy wyobraźni dziecko uczy się takich rzeczy, na które w realnym świecie nie pozwolą rodzice.

Dzieci poznają świat, budując modele spekulatywne i przystosowując nowe informacje do tych modeli

Podczas współdziałania ze światem zewnętrznym dzieci wykazują aktywność umysłową, usiłują pojąć sens rzeczy. Dzieci to przyrodzeni badacze, stale wysuwają hipotezy, stale sprawdzają je, obalają, sprostowują i rozwijają na podstawie swojego doświadczenia. Ale motywacja do poznawania otaczającego świata musi pochodzić od dziecka, nie powinna być narzucana przez innych. Na przykład dzieci, którym pozwalano przeprowadzać doświadczenia fizyczne w domu (bez względu na możliwe skutki w pokoju), łatwiej opanowują szkolny kurs fizyki niż te, które uczą się fizyki wyłącznie z podręcznika.

Dzieci często budują modele spekulatywne na podstawie poprzednich zajęć. Przy użyciu tych modeli dziecko opanowuje nowe umiejętności. Modele spekulatywne opierają się na osobistym doświadczeniu dziecka, dlatego je motywują. Jeśli rodzice lub nauczyciele usiłują używać podobnych modeli do nauczania, dziecku wydaje się to nienaturalne.

Naturalne uczenie się a system edukacji

W swoich pracach John Holt często rozważał problem: jak nauczyciele mogą stać się bardziej skuteczni. Otóż doszedł do wniosku, że w procesie nauczania dziecko powinno mieć więcej swobody. Wolność jest główną wartością w uczeniu się, więc i rodzice i nauczyciele powinni ją szanować.

Dzieci często nie akceptują szkolnego systemu edukacji, ponieważ ogranicza on ich samodzielność i krzewi niepewność co do możliwości samodzielnego poznawania otaczającego świata. Prócz tego, ani nauczyciele ani koledzy – nikt, prócz samego dziecka, nie jest w stanie zrozumieć jego motywów, modeli spekulatywnych oraz fascynacji w tej czy innej chwili. Dlatego dzieci najlepiej uczą się wtedy, gdy same w pełni kontrolują proces uczenia się, czyli, innymi słowy, mogą swobodnie zaangażować się w to, co jest dla nich atrakcyjne.

Gość
Oceń publikację